Nasz temat na dziś to: „ Poznajemy góry”
Ogłoszenie!
Szanowni Rodzice, proszę o odbiór z półek dzieci w szatni, książek z j.angielskiego ( informacje o zadaniach do wykonania będą umieszczane w zajęciach z j.angielskiego w środy i w piątki)
1.Zabawa ćwicząca spostrzegawczość – „Poznajemy góry”
Zdjęcia przedstawiające górskie krajobrazy:
Tatry:
https://pixabay.com/pl/photos/g%C3%B3ry-krajobraz-g%C3%B3ra-natura-nastr%C3%B3j-2137893/
Śnieżka:
https://pixabay.com/pl/photos/karpacz-g%C3%B3ry-widok-krajobraz-szlak-2957132/
Górskie krajobrazy:
https://pixabay.com/pl/photos/zach%C3%B3d-s%C5%82o%C5%84ca-wsch%C3%B3d-natura-g%C3%B3ry-3325080/
https://pixabay.com/pl/photos/w%C5%82ochy-g%C3%B3ry-pragser-wildsee-jezioro-1587287/
Dziecko ogląda zdjęcia przedstawiające górskie krajobrazy. Wypowiada się na ich temat i wymienia charakterystyczne elementy krajobrazu górskiego. Rodzic uzupełnia wypowiedź o różne ciekawostki nt. gór. Następnie proszę wydrukować jedno zdjęcie przedstawiające krajobraz górski (pocięte na 2 lub 4 części). Poproście dziecko, żeby złożyło je w całość.
2.„ Taniec z kwiatkiem” – zabawa rozwijająca szybką reakcję na sygnał.
Do tej zabawy potrzebne jest nagranie piosenki „ Tutaj mieszkam” , i papierowy lub sztuczny kwiatek. Dziecko w rytm muzyki tańczy z kwiatkiem, w dowolny sposób, gdy muzyka przestanie grać dziecko staje bez ruchu w wybranej przez siebie pozie.
https://www.youtube.com/watch?v=_xJ-4YgLVHc
3.Słuchanie opowiadania Ewy Stadtmüller „Jak dobrze nam zdobywać góry”.
Rodzice uwielbiali górskie wyprawy. Kilka razy w roku pakowali plecaki i wyruszali na szlak. – Jeszcze trochę podrośniecie i wybierzemy się w góry wszyscy razem – obiecywał dzieciom tata. – Ale kiedy to będzie? – niecierpliwił się Olek. – Może już niedługo… – uśmiechnęła się mama. – Maj jest w tym roku taki piękny… To chyba tatę przekonało, bo już następnego dnia zaczął planować pierwszy rodzinny rajd. – Chcecie zobaczyć, dokąd pójdziemy? – zapytał, rozkładając mapę. – Najpierw szlak poprowadzi nas wąwozem, potem kawałek przez las i wyjdziemy na grań. – Na co? – nie zrozumiała Ada. – Grań to inaczej grzbiet górski – wyjaśniła mama. – Zobaczycie, jak pięknie wyglądają wiosną górskie łąki zwane przez górali halami. – Tylko pamiętaj: żadnego marudzenia – upominał siostrę Olek. Trzeba przyznać, że Ada bardzo się starała. Szła dzielnie i nie narzekała, chociaż po dwóch godzinach marszu poczuła się trochę zmęczona. – A daleko jeszcze do tych halek? – zapytała. – Do hal? – roześmiała się mama. – Bliżej niż myślisz. Rzeczywiście, gdy tylko wyszli z lasu, Ada aż krzyknęła z zachwytu. – Są!!! Są hale!! Są baranki i pan barankarz w kapeluszu!!! – Pan barankarz nazywa się baca – uśmiechnął się tato – a pomaga mu dwóch młodych juhasów. Zobacz, są jeszcze tacy pasterze, co biegają na czterech łapach i szczekaniem zaganiają owieczki do stada. Ten większy ma na imię Bacuś, a ten mniejszy – Gronik. Była jeszcze Dolina…
– Dolina ma szczeniaki i musi się nimi zajmować – uśmiechnął się baca i zaprosił całe towarzystwo do bacówki, czyli drewnianej, okopconej jałowcowym dymem, chatki, gdzie nad paleniskiem wędziły się żółte góralskie serki zrobione z owczego mleka. – Weźmiemy sobie takiego świeżutkiego oscypka na kolację – obiecał tata. Baca zapakował serek, po czym postawił na stole cztery drewniane kubki, do których nalał czegoś, co wyglądało jak kefir. – To żętyca. Zostaje po zrobieniu oscypków – wyjaśniła mama. – Jest bardzo zdrowa. W smaku trochę przypomina maślankę. – Żętyca… – powtórzył Olek, żeby lepiej zapamiętać. – A wiecie, jak się nazywa to, czym się podpieram? – zapytał baca, mrużąc jedno oko. – Laska? – próbowała zgadnąć Ada. – Raczej… siekierka – poprawił ją Olek. – Nie jest to siekiera i nie jest to laga. To, czym się podpieram, to moja ciupaga – zrymowało się bacy, który, bardzo z siebie zadowolony, podkręcił wąsa i po chwili zastanowienia dokończył. – To, co góral ma na nogach, kierpcami się zowie. Nie ma spodni ino portki, kapelusz na głowie. Cuchą się owinie, kiedy wiatr na hali, a gdy słonko zajdzie, to watrę rozpali. To dopiero była łamigłówka. Na szczęście mama z tatą znali się na góralskiej mowie i wyjaśnili, że kierpce to skórzane góralskie buty, cucha to wełniane góralskie okrycie, coś w rodzaju krótkiej peleryny, a watra – ognisko. – Mamuś, a dlaczego górale mówią… inaczej niż my? – zapytał Olek późnym popołudniem, gdy dotarli już do schroniska. – Mówią po swojemu, czyli gwarą – wyjaśniła mama. – Ludzie mieszkający w różnych regionach Polski różnią się od siebie: językiem, strojem, zwyczajami… – Sami się o tym przekonacie, kiedy odwiedzimy Śląsk albo Kaszuby – włączył się do rozmowy tato. – A kiedy odwiedzimy? – zapytał Olek, który zdążył już nabrać ochoty na kolejną rodzinną wyprawę.
Rozmowa na temat opowiadania:
− Co ciekawego zobaczyli Olek i Ada podczas pobytu w górach?
− Dlaczego baca mówił językiem niezrozumiałym dla Olka i Ady?
4.Możecie włączyć dziecku fragment muzyki góralskiej
https://www.youtube.com/watch?v=ZSEe5xtZfF4&list=PLsiEF5zINRD1PKg2FkvjKC3bocP6wpJbY
4.Zabawy muzyczne przy piosence „ Tutaj mieszkam”
A ) Jestem zadowolony – ćwiczenie artykulacyjne.
Nagranie piosenki „Tutaj mieszkam”. Dziecko maszeruje w dowolnych kierunkach, w rytmie piosenki. Podczas przerwy w muzyce rodzic zwraca się do dziecka:
− Uśmiechnij się, pokazując zęby, bardzo szeroko.
− Uśmiechnij się jedną stroną buzi, następnie drugą stroną.
− Uśmiechnij się raz jedną stroną, raz drugą stroną, na zakończenie pokażcie szeroki
uśmiech.
B) Taniec z apaszką – podczas trwania piosenki dziecko wykonuje improwizacje ruchowe:
- kołysanie apaszką nad głową,
- bieg na palcach,
- dowolne płynne ruchy rękami.
Mamy nadzieję, że bawiliście się świetnie. Ściskamy Was mocno Pani Ola i Pani Beata